' Jedyny sposób, żeby uwolnić się od pokusy to jej ulec'.
~~♥♥~~
W głowie ma wiele wizji. Niektóre są irracjonalne, ale chcę się w nie wierzyć.
Wierzyć, że życie może jeszcze wyglądać lepiej, że wreszcie będzie mogła powiedzieć, że jest cholernie szczęśliwa...
Gdzieś tam jestem, schowana w skorupce. Czuję, że coś się wydostaje, ale nie do końca chce wyjść. Jakaś część mnie mówi ' Nie spiesz się,poznaj Go!' więc zostaję jak mi karze.
Jednak coraz częściej odzywa się ta druga nieracjonalna cząstka i czuję, że popełniam błąd... że jednak czuję coś ... że może i kocham , chociaż to słowo , które znaczy bardzo wiele... nie powinno być używane , gdy dwoje ludzi zna się dosłownie przez kilka krótkich chwil , a większość z nich była na pozór negatywna...
Więc jak tu mówić o miłości ... o szczęściu ... uczuciu jakie nosimy w sobie skoro sami nie jesteśmy do końca przekonani o prawości tego uczucia... naszych myśli.
Ale jak inaczej można wytłumaczyć tą pustkę , która pojawia się w sercu gdy tylko rozstajemy się .. gdy dwie osoby podążają zupełnie innymi ścieżkami ... i nikt nie powiedział , że są to inne drogi , różniące się... Mogą przecież połączyć się tuż za zakrętem przed którym właśnie stoimy zastanawiając się co tak naprawdę będzie dla Nas najlepsze..
Przekonanie się o słuszności i prawdziwości swojego uczucia , biorąc pod uwagę wszystkie 'za i przeciw', ponosząc wszelkie związane z tym konsekwencje... Starając się , aby pielęgnować to uczucie z każdym nadchodzącym dniem..
A może strach , niepewność .. może zwyczajnie pozostańmy tchórzami patrzącymi z obojętnością w oczach na to co właśnie znika Nam z pola widzenia..
Nie jest to łatwa decyzja , ale nikt nigdy nie powiedział , że Miłość jest prosta...
Pochodna przyjaźni...ale jakże ważniejsza...
U jej boku ciężko jest żyć ...ale bez jej czynnego udziału życie wydaje się być niemożliwe..
Miłość do szatyna jest adekwatna z wybaczeniem jakie Ann musi udzielić mu w swoich myślach , aby pozwolić na dokładne oczyszczenie relacji pomiędzy Nimi..
Bo w miłości należy wybaczać wiele razy.... Jeżeli chcemy stać się godni naszych wyobrażeń, a miłość uczynić idealną, powinniśmy tę sztukę ćwiczyć do znudzenia..
Jeśli potrafisz wybaczyć - zrób to natychmiast. Jeśli jednak nie... - zrób to w najbliższej przyszłości. Zerwij z automatyzmem, z czekaniem na odgadnięcie Twoich myśli... Komunikuj się werbalnie, nie telepatycznie. Mów, czego oczekujesz, inaczej tego nie dostaniesz.
A przede wszystkim wiedz czego oczekujesz... chcesz kochać, czy być kochaną, bo to przecież nie wszystko jedno...
Czysta , biała kartka papieru , którą powinni 'zapisać' tworząc swoją własną historię.
...
Pukanie do drzwi i kolejny uśmiech na twarzy szatynki spowodowany obecnością osoby o którą chciała zobaczyć ... z którą nie chciała się rozstać ...
Zaskakujące jest uczucie , która wydaje się nie mieć za wiele wspólnego z miłością , a jednak przebiega dokładnie tak samo...
Ale to tylko początek ... na jego starcie wszystko zdaje się być związane z obecnością tej drugiej osoby... a potem ? Czas pokaże.
- Przecież nie musiałeś przychodzić ... - szatynka uśmiechnęła się promiennie uchylając drzwi hotelowego pokoju... Jej ciało przeszedł dreszcz spowodowany spojrzeniem jakie wyczuła na sobie ... Jego oczy.. Nawet niebo nie jest tak piękne jak one.
- Sądziłaś , że pozostawię to co napisałaś bez odzewu? - zaśmiał się łobuzersko zbliżając nieco do polki... Jego oddech stał się nierównomierny , jakby przepełniony znaczną ilością szczęścia, którą odczuł zaraz po przeczytaniu wiadomości od Ann... Wiadomości , która zwiastowała zgodę na związek ... Przychylność w kierunku ich uczucia. - .. O nie.. - szepnął składając na jej pełnych wargach namiętny lecz bardzo subtelny pocałunek .. Jeden z tych pierwszych ... jeden z najważniejszych. Szczery i upragniony.
Jej dusza najzwyczajniej w świecie promieniała z radości jaką odczuła , gdy ich usta złączyły się tworząc jedność... Coś co nie do końca można opisać dodało jej wewnętrznej energii , pozwoliło czuć się szczęśliwą... - Może wejdziesz do środka? - uśmiechała się nieprzerywanie siadając na łóżku w swoim pokoju.
- Co skłoniło Cię do tego , aby dać Nam jednak szansę Ann.. - zapytał kucając obok siedzącej dziewczyny... nieustannie patrzył w jej zielone tęczówki .. jego 'okno' na świat... jego marzenie i przyszłość.
- Chyba Cię kocham Gregor... - wypowiadając te słowa speszyła się ... tak jak nigdy wcześniej... Oniemiała , że potrafiła to powiedzieć ..wypowiedzieć 'coś' o czym myślała już od dawna ... oznajmiła to głośno , wyraźnie ze szczerością w głosie... dlaczego dodała słowo ' chyba' ? .. Bo jednak nie do końca była pewna , że to uczucie przetrwa tak jak by tego chciała... że powie iż Kocha na pewno , a wszystko runie... teraz miała ten jedyny zapas ... coś co nie do końca stanowiło całość ...
- Wiesz , że zrobię wszystko, abyś była pewna swoich uczuć do mnie , prawda? - zapytał obejmując Ann swoim ramieniem.... Był zdolny do niemal każdego poświęcenia , aby tylko szatyna zgodnie ze swoim przekonaniem... a co najważniejsze pewnie powiedziała , że Go kocha... że czuje dokładnie to samo co on... że dla Niej Ich związek jest początkiem czegoś równie wspaniałego ...
- Wiem. - wtuliła się w jego tors... teraz , gdy do jej nozdrzy dotarł subtelny aromat jego perfum wszystkie jej obawy odeszła jakby na dalszy plan... straciły na wartości... Może i na chwilę, bo przecież powrócą jak wszystko inne ...ale ta chwila.. jedna... była warta taj błogości.
Dziwne jak bardzo człowiek potrafi się zmienić , gdy ma przy sobie kogoś bliskiego , kogoś przy kim nie musi nic udawać ... osobę , którą poznaje z każdą nadchodzącą minutą ... człowieka , który kiedyś był dla Nas nikim ... obcą istotą , a teraz?
Teraz ... to właśnie w obecności tej osoby zapominamy o otaczającym Nas świecie...
To jest najpiękniejsza strona miłości... poczucie czyjeś bliskości.
- Może spotkamy się jutro z Thomasem i Vann... wspólny wieczór? - Ann spojrzała na Niego wyczekując odpowiedzi... Skoro dziś odważyła się na pierwszy poważny krok w swoim 'nowym' życiu przyszedł czas na kolejny... dla Niej równie ważny , ale większą wartość powinien mieć dla Gregora.
- Popełniłem błąd, ogromny błąd...ale musiałem mu powiedzieć Ann.. ta wiedza niszczyła mnie od środka... - zaczął swoje tłumaczenia powracając wspomnieniami do dnia , w którym ta historia miała swój początek.. - To mój przyjaciel. - dodał pewnym tonem głosu.
- Rozumiem Cię .. - uśmiechnęła się lekko...- Vann jest moją przyjaciółką dla której zrobiłabym bardzo wiele jak sam zdążyłeś zauważyć , więc po części rozumiem jak musiałeś się czuć ukrywając coś przed Thomasem ...ale teraz to nie jest ważne...
Przyjaźnimy się , więc wypadałoby utrzymać pozytywną relację pomiędzy Nami .. - zakończyła nadal się uśmiechając... - Zgadzasz się? - złożyła na policzku szatyna delikatny całus.
Czas na kolejne kroki ... kroki , które musieli wykonać razem .. tak , aby wszystko wróciło do normy...tak , aby każde z ich czworga było szczęśliwe.
~~♥♥~~
Kruchość ludzkiego życia… Czy ktoś kiedykolwiek pojmie znaczenie tego pojęcia?
Żyjemy z dnia na dzień… Popełniamy wiele błędów. Nie doceniamy chwil. Wartości sekund. Uczuć. Nie zauważamy błędów. Kłamstw. Oszustw… Dlaczego ludzie najzwyczajniej w świecie nie potrafią się zatrzymać i rozejrzeć dookoła? Ujrzeć to, co widzialne tylko dla serca. Nie gnać przed siebie w poszukiwaniu przygód, pieniędzy, sławy… Dni przemijają szybko. Życie jest krótkie. Mamy w głowie spisaną księgę marzeń, do której mają dostęp dwie osoby. My i Ktoś kto posiada ponad ludzkie cechy. Ten, który decyduje czy dane marzenie jest rzeczywiście potrzebne nam do życia… Wtedy nie mamy już żadnego wyboru. Dlatego musimy cieszyć się każdym dniem. Nigdy nie jest wiadome czy jeśli jesteśmy szczęśliwi dziś, czy na pewno będziemy tacy jutro. Dlatego też, każdy dzień należy wykorzystywać do końca. Wyjść mu naprzeciw. Cieszyć się z każdej kropli deszczu, źdźbła trawy, promienia słońca, każdego oddechu… Nie wiadomo, kiedy zostanie Nam to odebrane. Może już jutro? Może za tydzień? A może już za chwilę? Bo są rzeczy, które nie zależą od Nas i naszej woli…
Trzymała w ręce kawałek papieru, który miał ogromny wpływ na przyszłość. Przyszłość Jej, Andreasa, Thomasa, Ann… Siedziała i patrzyła na bezwartościowy papierek, a Jej wzrok- pusty i nieobecny, chciał uchwycić każdy fragment i nawet najdrobniejszy szczegół tej kartki. Tak, jakby doszukiwał się w tym fikcji. Szukał nadziei. Nadziei, która i tak z czasem zgaśnie.
-Co tam czytasz?- na drewnianą ławeczkę, przysiadł się obok Niej Thomas, podczas kiedy słońce podejmowało nieudolne próby ogrzania powietrza. Nawet słońcu nie wszystko się udawało…
-Nic takiego…- zmięła szybko w dłoni kartkę, którą przed momentem czytała.- Jakaś reklama.- rzuciła ją za siebie i uśmiechnęła się do blondyna.- Co robimy dziś wieczorem?- zapytała, obejmując chłopaka. Poczuła falę napływającego Cię ciepła chłopaka. Przyjemnego ciepła, które wypełniało Jej wnętrze.
-Może wybierzemy się do jakiegoś klubu?- poddała propozycję. Naprawdę chciała gdzieś dzisiaj wyjść, zabawić się, potańczyć, może i nawet upić… Sposób na zapomnienie i ucieczkę?
-Skoro masz ochotę, to czemu nie?- uśmiechnął się do Niej, cmokając dziewczynę czule w sam czubek zgrabnego noska. Uśmiechnęła się jedynie, czując, że może to wyjście może okazać się pewnym przełomem. Nie liczyło się nic, oprócz tego, że była okazja, aby spędzili ze sobą trochę czasu. Niedużo, ale zawsze. Może znowu każde z nich poczuje się tak samo dobrze jak kiedyś w swoim towarzystwie? Próby należy podejmować. Chociażby po to, aby nie żałować. Nie zadawać sobie później pytań, nie żałować… Nie zostać samym?
Zatem później, by odpłynąć razem z falą zapomnienia, poczęła przygotowania do dzisiejszego wieczoru. Ubrała szybko to co trzeba i z precyzją chirurga wykonała dosyć wyrazisty makijaż. Na koniec ubrała wysokie, czarne buty i była gotowa do wyjścia. Mimo że tuż przed wyjściem pożałowała swojej propozycji na spędzenie wieczora, którą złożyła Thomasowi, później nie żałowała. Ani On, ani Ona. Wreszcie pobyli razem. Nikogo nie udawali. Dawali się jedynie wciągać w wir głośnej muzyki, która opanowywała ich dusze. Całkowicie otwarte, nic nie ukrywające, szczere duszyczki, które na co dzień nie potrafiły takie być. Wiele wody upłynęło w rzece, kiedy ostatni raz potrafili tak dobrze wczuć się w swe wzajemne role. Kiedy dwa ciała, stają się jednym, towarzyszą przy tym zjawisku iskierki. Iskierki uczucia, miłości, nawet namiętności. Iskierki te może zobaczyć każdy gołym okiem. Uczucie, łączące dwójkę ludzi, widzi się bez pomocy lupy czy mikroskopu. Dlatego widziała to Ona. Ona czyli największe utrapienie Vanessy i Thomasa. Nieproszony gość w ich życiu. Ktoś, kto już dawno powinien dać sobie spokój, ale nie mógł poddać się tak łatwo. Bez walki. To nie Jej natura. Bo Ona zawsze dostaje to, czego zapragnie…
-Czego się napijesz?- Thomas zapytał Vann, kiedy podeszli już do lady małego barku, gdzie znajdowały się trunki wszelkiego rodzaju.
-Kamikadze, poproszę.- Vanessa odpowiedziała na pytanie Thomasa, barmanowi, który stał naprzeciwko Niej, czekając na zamówienie.
-Ja to samo.- odezwał się Morgi, wtulając swoją partnerkę do siebie.- Cieszę się, że Cię mam, wiesz?- uśmiechnął się ciepło i kiedy chciał złożyć pocałunek na ustach wybranki, ta wyrwała mu się, spoglądając z niedowierzaniem przed siebie. Zdezorientowany blondyn obrócił się szybko na pięcie. Przez myśl przeszedł mu Wank. Wank, który po raz kolejny miał zniszczyć coś pięknego pomiędzy Nimi. Mimowolnie zacisnął dłoń w pięść. Tylko… Wanka nigdzie nie było… Jego nie, ale za to był kto inny. Blondynka, która cwanie uśmiechała się do pary. Z bezwzględnym wyrazem twarzy opierała się o blad i machała z intrygą w oczach parze.
-Co Ona tutaj robi?- pisnęła cienko Vann, wyrywając się przed siebie z zamiarem podejścia do blondynki. Przeraził się. Chwycił dziewczynę za ramiona i umiejętnie przyciągnął do siebie. Nie mógł dopuścić, aby Vanessa rozmawiała z Kristiną. Nigdy… To zniszczyłoby wszystko. Już definitywnie. Serce w Jego piersi kołatało jak mało kiedy. Bał się, ale nie dał tego po sobie poznać Vann.
-Ja pójdę.- powiedział stanowczo.- Ty czekaj na drinki, ja zaraz po Ciebie dołączę.- ciągnął, patrząc z zawiścią na blondynkę.- Wszystko będzie dobrze, słońce.- cmoknął dziewczynę w czoło i ruszył przed siebie w kierunku Kristiny.- Czego Ty tutaj chcesz?- starał wysilić się na normalny ton głosu, lecz nie za bardzo mu to wyszło.- Znowu mnie śledzisz?
-Przyszłam do klubu po to samo co Ty.- powiedziała ze spokojem, nie patrząc na Austriaka a na Vann, która bacznie obserwowała każdy ruch i gest blondynów.- Dlaczego w naszej rozmowie nie uczestniczy Twoja Vanessa?- zapytała, tym razem zaszczycając spojrzeniem Thomasa. Ten, na usłyszenie jednego, a konkretnego i najważniejszego dla Niego imienia, spiął się. Każdy mięsień Jego ciała był naprężony wręcz do granic swej wytrzymałości.
-Powiem to po raz ostatni.- zagrzmiał stanowczo.- Trzymaj się od Niej i ode mnie z daleka. Wiecznie nie będę taki dobry.
-Porozmawiajmy, ale nie tutaj.- wrzasnęła, udając, że nie słyszy słów, które wypowiada do Niej blondyn.- Tutaj jest strasznie głośno.- Thomas kiwnął głową i udał się za blondynką w bardziej ustronne miejsce. Co poczuć miała wówczas Vanessa? Czuła się jakby ktoś kopnął Ją w brzuch. Zaniepokojona, poczłapała za parą blondwłosych. Zauważyła ich niedaleko wejścia do klubu. Wyglądali jakby się kłócili. Zaciekawiona, podeszła jeszcze bliżej. Kierowała Nią tylko ciekawość. Kiedyś musiała się i tak dowiedzieć co takiego ukrywa przed Nią Thomas, wraz z Kristiną.
-Długo tego przed Nią nie ukryjesz.- usłyszała jak pewna swego Kristina, wypowiada te słowa Morgiemu prosto w twarz.
-Kristina…- chłopak ukrył twarz w dłoniach. Nie miał już sił. Sił na ukrywanie się, okłamywanie, strach… To wszystko za dużo Go kosztowało. Zdecydowanie za dużo… To wręcz wysysało z Niego wszystkie siły życiowe. Całą energię, chęć do życia…- Co mam zrobić, abyś dała nam spokój?- pisnął cienko, będąc już na skraju wytrzymałości.
-Pocałuj mnie. Teraz. Ostatni raz.- mówiła, dostrzegając za plecami Austriaka obecność Vanessy. Z premedytacją, patrzyła na Nią, oczami przepełnionymi triumfem. Thomas spojrzał na blondynkę martwym wzrokiem, po czym wpił się mocno w usta blondynki. Z uczuciem. Uczuciem, który raził oczy Vanessy. Sprawiał, że chciała zacząć krzyczeć, lamentować, ale nie potrafiła się ruszyć. Powiedzieć ani słowa. Stała się skałą. Tylko czy skała czuje coś takiego, jak czuła Ona? Najgorszą do przełknięcia pigułką był fakt, że Thomas nie całował dziewczyny z obojętnością, lecz z uczuciem. Uczuciem, które ciągle w Nim trwało. Gdzieś głęboko, pod ogromną warstwą kurzu, ale jednak. Było. Żyło. Nie zgasło.
Zabolało…
-Vann, długo tutaj stoisz?- wykrztusił Morgi, widząc, że Vanessa była świadkiem zaistniałej sytuacji.
-Wystarczająco długo, aby usłyszeć i zobaczyć co potrzeba.- odpowiedziała za Polkę Kristina.
-Vann…- Thomas chwycił Polkę za rękę, lecz ta szybko wyrwała się i bez słowa, lecz ze łzami w oczach, udała się szybkim krokiem na parkiet, gdzie w rytm szybkiej muzyki kołysało się dziesiątki ciał. Ocierając łzę spływającą po policzku, wzięła do tańca przypadkowo napotkanego chłopaka i to z Nim spędziła resztę wieczoru, nie oszczędzając sobie alkoholu przy zabawie. Co z Thomasem? Kiedy zobaczył, że Vann kompletnie nie reaguje na żadne słowa przez Niego wypowiedziane a tylko ‘wije’ się wokół innego mężczyzny, odpuścił i udał się do innego, pobliskiego baru, topiąc wszystkie zmartwienia w kieliszku alkoholu… Kieliszkach, których było sporo…
-----------------------------------------------
Jubileuszowa dziesiątka specjalnie dla Was kochane...
Nawet nie macie pojęcia jak miło czyta się Nam wasze opinie , to bardzo motywujące i budujące dla każdej z Nas.
Cieszymy się , że jesteście z Nami i bardzo Wam za to dziękujemy , a przy okazji obiecujemy , że postaramy się Was nie zawieść.
Co do częstotliwości publikacji kolejnych odsłon , sądzimy , że czwartek i niedziela będą odpowiednimi dniami dla Nas jak i dla Was ?
Dziękujemy !
Czytam-Komentuję-Motywuję!
Ann i Klaudia.
No nie dosc, ze nasi siatkarze wygrali dzisiaj mecz, przez co sie bardzo ciesze, to jeszcze ten cudowny rozdzial na niedzielny wieczor :*. Nawet nie wiecie jak sie rozplynelam czytajac to cudenko... Ann i Gregor, pocalunek i wyznanie milosci do Gregora... :) Pozniej Vann i Thomas. Cholerna Kristina! No tak mnie podkurwila, ze szok, co za perfidna suka! :o Dni dodawania rozdzialow mi pasuja jak najbardziej :) U mnie na kochaj mnie tak jak siatkowke rozdzial pojawi sie jutro po poludniu, jest juz napisany, czeka tylko na udostepnienie :). Aaa, postanowilam nowosci dodawac w poniedzialki i czwartki, od dwoch tygodni tak tez sie pojawiaja :) Pisze jako anonim, bo na telefonie jestem i zalogowac sie nie moge :). Pozdrawiam, Monika Kowalska :)
OdpowiedzUsuńI co on narobił :// ale Van nie była lepsza w stosunku Thomasa, więc trochę jej nie rozumiem ...
OdpowiedzUsuńA co do Ann i Grega, to się cieszę ogromnie i niech już tak zostanie :))
Jednym słowem na ten rozdział: cudowny ! *-*
czekam na kolejny ;)
Pozdrawiam ;*
No i co ja mam Wam napisać?:)
OdpowiedzUsuńJak zwykle czytałam z wielką chęcią. Bardzo lubię tego bloga . Strasznie fajnie się go czyta ^^
Czekam na nową odsłonę <3
Pozdrawiam :*
O w mordeczkę! Co za perfidna baba z tej Kristiny!
OdpowiedzUsuńWeny ;*
Zapraszam na nowy - http://born--to--fly.blogspot.com/2014/05/rozdzia-15.html?showComment=1400499724573#c4260926465304558061
No i w końcu przeczytałam. Przepraszam, że tak długo to trwało ale jakoś nie mogłam znaleźć wcześniej czasu. Co do opowiadania, to bardzo wciąga. Czyta się go z zapartym tchem. Bardzo fajnie piszecie i w taki inny sposób niż większość ludzi. Co do tego odcinka to Ann i Gregor w końcu razem . Co do Thomasa i Vann to tak jakoś troszkę ich nie rozkwiniłam jeszcze a w szczególności dziewczyny. życzę weny
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Aldona
P.S.
u mnie dzisiaj lub jutro powinien pojawić się rozdział bo jest już napisany, ale nie wiem kiedy będę mieć chwilkę wolnego by go wstawić. Tak więc zapraszam do mnie na
www.tylko-mnie-kochaj-proszę.blogspot.com
http://kochaj-mnie-tak-jak-siatkowke.blogspot.com/2014/05/kiedy-znajdziemy-sie-na-zakrecie-co-z.html zapraszam :)
OdpowiedzUsuńOdsłona oczywiście najwspanialsza ♥ Cieszę się, że znalazłam wreszcie czas na przeczytanie jej ^^ Gregor i Ann ;* Uwielbiam tą parkę <33 Są tacy kochani :)
OdpowiedzUsuńCo do Vann i Thomasa to już inna sprawa ;D Owszem, są kochani i siebie warci :D
Czekam na 11 odsłonę i życzę, tradycyjnie, weny :*
Zapraszam na (byle jaki) rozdział 9 :D <3
pamietnik-caroline-a.blogspot.com
Mówiłam , że nie mam nic przeciwko takiemu zachowaniu Vanessy ... a dokładniej temu , że zdradza Thomasa, ale to co zrobiła teraz to przechodzi ludzkie pojęcie!
OdpowiedzUsuńDlaczego nie dała mu wytłumaczyć? Przecież sama nie jest święta do cholery! ... Ależ mam mieszane uczucia , a złość aż ze mnie kipi...
Jedyne ukojenie to Greg i Ann...Cudowni:D
Kolejny raz udowodniłyście kochane, że potraficie tworzyć wspaniałe rozdziały.
Czekam na kolejną odsłonę.
All<3
Jak miło po ciężkim dniu w szkole przeczytać takie cudeńko! Nawet nie wiecie ile szczęścia daje mi czytanie tego rozdziału. Wiem, że rzadko komentuję, ale to przez brak czasu. A wy macie takie długie rozdziały, że jak już przeczytam to nie mam czasu skomentować! Tylko pozazdrościć.
OdpowiedzUsuńTo piękne, że Ann dała szansę Gregorowi. Wierzę, że ich uczucie będzie kwitło i będzie na tyle stabilne, że Ann będzie potrafiła powiedzieć, że kocha Gregora. I to bez tego "chyba".
Tylko Vann... Dlaczego tak się stało? Rozumiem, że musiało bardzo ją to zaboleć, co zobaczyła, ale ona przecież też zdradza! Najgorsze jest to, że Thomas naprawdę kocha Kristinę. I kocha też Van. Ale to właściwie tak jak on, ona i Wank. Ona też kocha ich obu. Życie jest porąbane... A ja coś przeczuwam koniec Thomasa i Vann i przeczuwam erę Wanka. Obym się myliła, bo przecież oni są taką cudowną parą!
Jeszcze raz gratuluję za taką wielką pracę. Widać, że władacie w to dużo serca, a efekt jest powalający.
Pozdrawiam :*
Oj.
OdpowiedzUsuńTyle mogę powiedzieć o tym co się tutaj stało.
No normalnie mnie wcięło.
Ale i tak coś mi tam nie pasuje z tą Kristiną.
Biedny ten Thomas. Nie dość, ze Go zdradziła Van to teraz przez upierdliwą Ex życie Mu się zawaliło.
A Vann to tak mnie denerwuje, że ło matko :P
Przepraszam.
A!
Gregor i Ann! Oby jak najdłużej razem :D
Buziole :*
Ale mnie ta Kristina wnerwiła... Nie cierpię jej -.-
OdpowiedzUsuńFajnie, że Ann dała szansę Gregorowi i mam nadzieję, że będę razem tak długo, jak tylko się da :)
Pozdrawiam :*
Mam tyle do powiedzenia , że moje myśli wariują na samo wspomnienie tego rozdziału .... czytałam już w dniu dodania , ale jakoś nie potrafiłam ogarnąć zachowania Vann , a tym bardziej go ocenić... Moim zdaniem przesadza , bo przecież on wybaczył jej o wiele , wiele wiele więcej nie wspominając już o tym , że ona nadal nie jest fair w stosunku do blondyna ... intryguje mnie nadal Kristina... podświadomie wiem , że namiesza w tym opowiadaniu i to nie mało ... to zapewne będzie coś...
OdpowiedzUsuńPrzejdę może do Ann i Grega... Strasznie się cieszę , że Ann dała mu szansę , a Gregor tak pięknie ją wykorzysta mam nadzieję ... są sobie pisani , a to nie podlega dyskusji... tylko co z Manuelem? Brakuje mi go tutaj!
Poza tym cały rozdział jest wspaniały ... dla mnie osobiście najlepsze opowiadanie które mam okazję czytać , a jest ich trochę ... bardzo rzadko komentuję , ale tego nie mogę pozostawić bez opinii ... tym bardziej że jest o czym mówić...
Twórzcie nadal ! Bo świetnie Wam to wychodzi , zdolne !
Co do dodawania rozdziałów jak dla mnie mogą być codziennie , bo z zniecierpliwienia korzenie zapuszczę!
Wasza Tośka!:)
Sorry że tak późno komentuje ale wcześniej czasu nie a Tomasem w miałam. Co do rozdziału mega chociaż dalej nie wiem co z Tomasem i Vann. I o co chodzi Kristinie totalna świnia zarządać od Tomasem na oczach jego dziewczyny . A Vann to już wogóle postąpiła haniebnie. Rozumiem że była wściekła ale nie musiała bawić się z innym !!!! I co to za tajemnicą między Kristiną a Tomasem bo już zżera mnie ciekawość. W końcu Ann i Gregor są razem, a Ann. Szczęścia im życę.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na 2 po-prostumniekochaj.blogspot.com
Cieszę się, że Ann i Gregorowi wszystko się układa.:)
OdpowiedzUsuńThomas... szkoda mi go, ale po co on pocałował Kristinę? Myśli, że Vann nie wie, że on coś przed nią ukrywa? Tak czy siak zapewne będzie się chciała tego dowiedzieć (i pewnie się dowie).
Vann... z jednej strony sama zdradzała Thomasa i mogła poczuć się tak jak on... ale z drugiej strony jest mi jej szkoda...
Czekam na następny... już dzisiaj.:D
Przepraszam, że tak późno...
jk